Kazik Staszewski o swoich problemach ze słuchem
"Lekarze powiedzieli, żebym zmienił pracę". Kazik szczerze o swoich problemach ze słuchem.
To, co cieszy publiczność, dla ucha muzyków jest ogromnym obciążeniem. Niektóre koncerty mogą mieć nawet 120-140 decybeli głośności, czyli tyle ile startujący odrzutowiec.
O tym na własnej skórze przekonał się założyciel zespołu Kult. - Tak głośno grającego zespołu na scenie jak Kult to nie ma w Polsce - uważa Kazik Staszewski, który zmaga się z tym samym problemem co wokalista AC/DC. Mimo pogarszającego się słuchu z występów nie zrezygnował. Mi lekarze oczywiście powiedzieli: zmienić pracę, przestać pracować w hałasie, ale co ja miałbym innego robić? - pyta.
Dlatego od kilku lat używa specjalnych dousznych aparatów. I po raz pierwszy mówi o nich przed kamerą. - Zmuszony byłem używać w takim życiu codziennym. Coraz więcej ludzi mówiło do mnie niewyraźnie, takie miałem odczucie... "Weź popracuj nad dykcją", telewizor coraz głośniej, w samochodzie muzyka coraz głośniej. To zaczynało być męczące - wyznaje muzyk. Wystarczyło bezpłatne badanie słuchu i krótka wizyta u laryngologa, by móc wrócić do świata dźwięków. - Słyszę śpiew ptaków, szum drzew, kumkanie żab. Bardzo wiele fajnych rzeczy zacząłem słyszeć po przerwie - mówi muzyk.
Problemy Aparaty pomagają Kazikowi funkcjonować w życiu codziennym, ale urządzenie kompresuje dźwięki, co ucho muzyka natychmiast wychwytuje. Koncerty, wykłady i niespodzianki. Atrakcje Pol'and'Rock Festivalu 200 tysięcy gardeł na Pol'and'Rock Festivalu. Jak zwykle był gwizdek na odjazd, jak zwykle jest... - Często mam wrażenie, że słucham w ogóle innych piosenek, a to piosenki które znałem. Nie potrafię dostrzec już tej maestrii nagrania w ogóle. To niestety się skończyło - wyznaje.
Żródło: www.fakty.tvn24.pl